Hej, chciałem trochę odkopać niedokończony temat, bo ostatnio pojawił mi się podobny problem w tym samym modelu R6.
Od początku (w sumie istotna historia zaczyna się od następnego akapitu jak nie chcesz czytać):
podczas nocnej przejażdżki zauważyłem, że w pewnym momencie zapaliły mi się światła awaryjne (nie migały), ale to tak przez moment, że nie wziąłem tego na poważnie. Kilka minut później straciłem światła przednie, oprócz pozycyjnych. Chcąc "mrugnąć" drogowymi - gasły mi pozycyjne i włączały się światła kierunkowskazów. Ogólnie choinka na zegarach itp. Tylna lampa była okej wraz ze stopem.
Zauważyłem przetarcie izolacji wiązki kabli od przełączników przy lewej manetce (pewnie w skutek wieloletniego ruchu kierownicą) i kable były mokre (wcześniej motocykl dość obficie spłukałem wodą niestety). W pewnym momencie nagle wszystko wróciło do normy i wróciłem do domu. W domu doprowadziłem do wysuszenia tej wiązki, zaizolowałem ją i przy okazji zajrzałem do wnętrza przełączników - tam jest wszystko okej. Nie wiem czy to ma coś wspólnego z problemem który zaraz opiszę. Na tym etapie nie było żadnych przebić jak coś...
Następnego dnia miałem długą trasę. Ale dopiero po 200-300km pojawiły się objawy (i to na Słowacji, co za stres): odpalenie po postoju było podejrzane, zegary już przygasły, ledwo odpalił. Po kolejnym postoju już trzeba było palić na pych. Po kilku kilometrach pojawił się 'check" na zegarach z kodem 46 i już za każdym razem po postojach trzeba było palić na pych. W pewnym momencie straciłem przednie oświetlenie (całe) i zapaliły się na stałe (bez mrugania) tylne kierunkowskazy. Na zegarach choinka w postaci "checku", kontrolki od długich, kontrolek od kierunków...
W takim stanie wróciłem do domu, wziąłem akumulator do ładowania miał on wtedy coś około 8V.
Następnego dnia zabrałem się za szukanie problemu, z tym, że nie mam pewności, czy wszystko robiłem dobrze, dlatego pomimo wielu pomiarów miernikiem nadal nie mam pewności, czy problem jest po stronie statora, regulatora, a może koło magnesowe już jest złe? Przebić do masy na pewno nie ma.
1. napięcie ładowania na akumulatorze przy 5000 obr/min wynosiło 13,4 V (włączone światło mijania przód (mam żarówkę 100W, ale jeżdżę tak już 2 lata...) i pozycyjne tył)
2. pomiar napięcia przemiennego na trzech białych kablach idących z alternatora do regulatora, w każdej możliwej kombinacji to 14 V przy 5000 obr/min
3. pomiar rezystancji cewek wykazał 0,8 ohma (w książce Hainesa wyczytałem, że ma być 0,18 do 0,26 przy 20*C). 0,8 jest na ciepłym i zimnym silniku.
Ad. 2. wydaje mi się, że napięcie jest o wiele za niskie. Czytałem, że ma być 60-90V, ale to była ogólna informacja, nie dotyczyła konkretnie tej yamahy.
Ad. 3. Dziwna sprawa, bo mierząc z ciekawości rezystancję SAMYCH kabli też wychodzi 0,8 ohm (kable pomiędzy kostkami od alternatora i do regulatora), tak samo od kostki z alternatora do samego połączenia kabli alternatora z tymi drutami uzwojenia. To tak, jakby uzwojenia nie wykazywały żadnych oporów. Ale pewnie coś źle zrobiłem, albo miernik jest niemiarodajny... a może rzeczywiście jest uzwojenie zechlane, ale możliwe, że na każdym zwoju jest identyczne uszkodzenie?
Nie podoba mi się też koło magnesowe. Nie wiem czy to normalne, bo pierwszy raz widzę coś takiego (do tej pory robiąc skutery i motorowery koła wyglądały "ładniej"), mianowicie wewnętrzna powierzchnia (która kręci się wokół uzwojeń) nie jest równo okrągła, tylko czuć pod palcem równie rozstawione wgłębienia.
Im więcej czytam tego internetu, im więcej analizuję książkę, im dłużej zagłębiam się w schemat instalacji to coraz bardziej głupieję. Nie mam nadal pewności co jest nie tak i nie chcę niepotrzebnie zamówić części, która okaże się dobra, a są drogie.
Jeżeli ktoś wytrwał do końca to proszę o podzielenie się spostrzeżeniami