Hm, zależy co dla kogo znaczy trudne sytuacje... i jakie się ma doświadczenie.
Jedną z takich sytuacji miałam podczas awaryjnego hamowania. Jak zawsze chce się zdążyć na zielonym. Prosta droga i nikogo przede mną nie widać. Więc jedno pociągnięcie manetki i ponad stówka jest. I co??? Samochód zmienia pas na mój i ,,czeka'' (czyli jedzie jak d...pa) na czerwone (tylko po co zmienia pas
. Właściwie gdyby nie ten samochód spokojnie bym zdążyła. Ale niestety samochód zatrzymuje się... No to po hamulcach. Niestety przedni nie wystarcza pomagam tylnim. Stawia mnie raz jednym bokiem odpuszczam hamulce. I znowu mocniej przednim słabiej tylnim i znowu stawia mnie drugim bokiem. Dzięki takiemu pulsacyjnemu hamowaniu moja prędkość trochę się zmniejszyła przejechałam między tymi dwoma samochodami nie naciskając w tym czasie hamulca i za nimi mogłam dokończyć hamowania prawie na przednim kole. Dla osoby z niewielkim doświadczeniem na dwóch kółkach (przed prawem jazdy nie jeździłam a wtedy byłam po jednym sezonie) było to ogromne przeżycie.
Inną sytuacją było niezamierzone postawienie YAMASZKI na tzw. konika
W zeszłym sezonie niespodziewanie postawiłam ją w pion
.
To dopiero jest coś. Uczucie super tylko jak wrócić na dwa kółka? Inaczej jest jak ktoś celowo doprowadza do takiego stanu rzeczy a inaczej jak wychodzi to przez ,,przypadek'' a najgorsze jest to, że nigdy tego nie robiłam
Ruszając ze świateł lekko podminowana sytuacjami wcześniejszymi na drodze chciałam ruszyć z werwą. No i znając możliwości maszyny (170 koników
) przy żywszym ruszaniu na jedynce pamiętałam żeby dociążyć przód. Ale niestety na dwójce o wiele za dużo dodałam gazu i poszła w pion. Był to taki pion, że tyłek ześlizgiwał mi się z siodełka i miałam wrażenie że spadam. Chłopak widział to zdarzenie i potem mi mówił, że to koniec że nie wyjdę z tego
.
Z początku też myślałam, że się ,,pozamiatam''. Ale, ciekawe moim odruchem (tylko skąd on jest?) było odpuszczenie gazu i motor opadł na drogę
. Nie wiem czy komuś się to przytrafiło przez przypadek ale jak już opadł to byłam najszczęśliwsza na świecie.