ja jeszcze konkretnej gleby nie zaliczylem, na szczescie syndrom 300m i 5000km mnie nie dopadl ;]
sytuacji na swiatlach nie zazdroszcze, bo to lipna akcja, ale strzelania z tlumika nie popieram, ja staram sie przejezdzac kolo aut najciszej i spokojnie, nie wkur***c puszkarzy, generalnie promuje peace&love na drodze, i tak jest spiecie miedzy nami, wiec po co robic nam wiecej ponad tonowych wrogow
co do gleb to raz jechalem z wlasna matka na plecaka, zjechalem z drogi na postoj na droge polna, fik przod ujechal, i slizg, bo miekka ziemia sie okazala, nikomu nic sie nie stalo, druga gleba to podjechalem po kumpla, postawilem moto na stopce i nagle widze ze cos dziwnie na prawo leci, zlapalem za kierownice i chwyt z tylu (to fazi byl) ale niestety to nie rower, jak polecial to jeszcze tak mnie za soba pociagnal ze polecialem saltem nad nim, obok siedzialo dwoch zuli to sie posypaly komentarze "jak to sie zdarza, i ze on tez kiedys mial moto, wie jak to jest" ogolnie sympatycznie
lekkiego slizga zaliczylem na r6 cwiczac kolanko, ladnie zsuwam dupke na bok, kolanko na bok, predkosc niewielka bo rondo nie za duze, wjezdzam, i nagle perspektywa sie zmienia, strzal w udo i pierwsza mysl "KU**A a taka byla sliczna", juz widzialem ten porysowany bak, zadupek, dekiel, owiewke... tak ujechalem ze zostalem na moto, i glowny impet uderzenia przyjalem na udo, wychode spod moto, jakis koles podbiegl i pomogl mi podniesc bo zablokowalem rondo, odprowadzilem na bok, patrze - nic, dekiel przerysowany i lekko plastik, wyprostowana klamka sprzegla, gleba oparla sie na kierownicy, deklu i mocowaniu stojaka na wahaczu, pomyslalem wtedy ze to znak i trzeba pady kupic ;P