Witam piszę w imieniu kolegi który w swojej R6 miał bardzo mocno naciągnięty łańcuch i zrobił tak ok 400 km po czym z napędu podczas jazdy z prędkością 80-100 km/h wydobywa się dziwny dzwięk jak by jechał na zimowych oponach z bardzo dużym bieznikiem (taki efekt wycia) najbardziej słychac to jak się rozpędzi do 100 km/h i wciśnie sprzęgło i jedzie na luzie czy mogło uszkodzić się łożysko w kole lub najgorsze na wałku zdawczym w silniku prosze was o rady łańcuch jest już poluzowany kolega miał sprawdzić czy pomogło dodam,że kolega nie katuje moto bez jazdy na jadnym kole itp normalna jazda.

Może ma poprostu nierównomiernie naciągnięty łańcuch .

to jakieś obece mi pojecie co to znaczy "nierównomiernie naciagniety Łancuch" ?
Wracajc do sedna zagadnienia. Oczywicie jest bardzo duze prawdopodobieństwo ze uszkodzone jest łazysko wałka zdawczego . Do tej awarii prowdzi zbyt silny naciag, rzadko padaja łozyska w kole , gdyz po piewsze jest ich wiecej po drugie jest gumowy amortyzator drgan skretnch chroniacy łozyska przed łopotaniem łancucha, a takze w pewnym stopniu przed zbyt slinym naciagiem.

To znaczy że trzeba rozbierać silnik ? :/ czy można sprawdzić w jakiś sposób czy to na 100% łożysko wałka zdawczego ? I jeszcze jedno pytanie co może szybciej zabić to łożysko jazda na jadnym kole czy zbyt mocno naciągnięty łańcuch ?

Chodzi zapewne o nierównomiernie rozciągnięty łańcuch.

do wymiany tego łozyska nie trzeba rozbierac sinika. Jak mozna to sprawdzic? mysle ze jest tylko jedna metoda, po zdjeciu łancucha i dobraniu sie do małej zebatki krecac nia reka bedzie mozna wyczuc wyrażne nieregularne opory podczas krecenia , a nawet luz osiowy. Nastepne z pytan jest z cyklu "co gorsze, dzuma czy ebola ?" obie zabojcze.

Łańcuch ociera mu o ślizgacz.Weź go na stojak i sobie sprawdź.Wciskasz sprzęgło brak naciągu i leci po ślizgaczu.

Jeżeli nie trzeba rozbierać silnika to z której strony można się tam dostać ? z dołu ściągając miske olejową czy jeszcze inaczej ?

człowieku musisz sciagnac mała zebatke, simering , dystanas i głebiej bedzie łozysko z kołnierzem zabezpieczajacym , ono przy uzyciu specjalnego sciagacza powino bez trudu wyjsc. Oczywiscie simering takze bedzie do wymiany po wydłubaniu go srubokretem.

juz wczesniej pisałem ze nie sprawdza i nie ustawia łancucha na stojaku. Co innego w warukach fabrycznych , gdzie wykonywne to jest przy uzyciu specjalnego dynamometru i dokładnej znajomosci długosci strzałki ugiecia. Prawdopodonie 99% z was nie ma takich przyządów a jednak chce ustawiac napiecie łancucha liczac na swoje wrodzone wyczucie. Dlatego proponuje ten luz ustawiac na kole obciazonym ciezarem samego moto. a nawet posadzic na nim pasazera. Przynamniej wówczas jesli sie pomylicie to w obszarze przewidywanego tolerancja błędu. Trzeba pamietac ze podczas dokrecania nakretki osi koła luz bedzie ulegał zmniejszeniu , wiec zawsze nalezy przewidywac i nieco luzniej ustawiac napiecie pamietajac ze przy dokercaniu ulegnie zmianie.
Spróbuj sobie narysowac jaka droge wykonuje oska koła wzgledem małej zebatki ? Oś wahacza nie jest w osi małej zebatki , tylko przesunieta do tyłu o pare centymetrów . Pomysl sam co to znaczy.