brak mi slow...
Pogodziłem się już ze strata nowiutkiej r6.
Skradziona maszyna w uk jest nie do odzyskania.
Opisze pokrótce te historie .
Maszynkę skradziono mi 13 maja w nocy.
Fakt zgłosiłem na policje zaraz jak się zorientowałem(7 rano).
Reakcja policji-odnotowane zlecenie.
Czekam i czekam,mijają 2 godz.
Dzwonie i pytam się czy ktoś przyjedzie spisać zeznania ,zabezpieczyć ślady, rozejrzeć się w mojej sprawie .
Odpowiedz policji-nie,ponieważ nie ma takiej potrzeby .Szukają i oddzwonią jak coś się zmieni.....
I tak czekałem trzy dni(dzwoniąc jeszcze parę razy (odp ta sama)).
I przyszło pisemko o zamknięciu sprawy.Ręce mi opadły....

Parking zamykany,wyloty monitorowane,moto zabezpieczone alarmem,łańcuchy na kołach..........po yamasze ślad zaginął.

nie mam pytan

to monitoring nic nie nagrał ??

Dziwne, nawet u nas tak nie ma

widocznie ten co to przyjmował nie lubi motocyklistów

Powinniśmy wrócić do kary obcinania ręki za złapanie na kradzieży i kilku kutasów już więcej nie wyciągnęło by jej po czyjąś rzecz.

Normalnie brak słów. Człowiek zapier***la na coś przez długi czas, jak już sobie to kupi, przyjdzie jakis sk*rwiel i mu to ukradnie.

Oby się znalazł.

współczuje ci , sam mieszkam w IE i trzymałem motor w centrum przed domem i też się obawiałem ze mi gwizdną ale jakoś sie obeszło bez takiej sytuacji, ze swojej relacji powiem ci jak najlepiej za granicą, albo GPS ja taki owako miałem, lub przerejstrować na UK i kupic ubezpieczneie , drogie nie jest a masz w nim AC i spopkój , ja nie mogłem przerejstrować bo nie mam prawka ;/

szkoda słów,,