brak mi slow...
Pogodziłem się już ze strata nowiutkiej r6.
Skradziona maszyna w uk jest nie do odzyskania.
Opisze pokrótce te historie .
Maszynkę skradziono mi 13 maja w nocy.
Fakt zgłosiłem na policje zaraz jak się zorientowałem(7 rano).
Reakcja policji-odnotowane zlecenie.
Czekam i czekam,mijają 2 godz.
Dzwonie i pytam się czy ktoś przyjedzie spisać zeznania ,zabezpieczyć ślady, rozejrzeć się w mojej sprawie .
Odpowiedz policji-nie,ponieważ nie ma takiej potrzeby

.Szukają i oddzwonią jak coś się zmieni.....
I tak czekałem trzy dni(dzwoniąc jeszcze parę razy (odp ta sama)).
I przyszło pisemko o zamknięciu sprawy.Ręce mi opadły....
Parking zamykany,wyloty monitorowane,moto zabezpieczone alarmem,łańcuchy na kołach..........po yamasze ślad zaginął.