Witam mam przez dluzszy czas problem z R1 moto jest z 2001roku na gaznikach. Problem polega na tym ze gdy jest rozgrzany ciezko go odpalic. Na zimnym silniku odpala dosc dobrze tzn odpalam z ssaniem ale mimo tego musze dodac troszke gazu i przez pewien czas dodawal gazu i dopiero po pewnym czasie zaczyna dzialac ssanie bez dodawania gazu moto gasnie.
Dalem go do mechanika wymienilw nim swiece filtr powietrza lancuszek rozrzadu ustawil gazniki wyczyscil caly uklad paliwowy ale mimo to problem z odpalaniem nadal nie zniknal.
Motor po zapaleniu rozgrzewa sie normalnie co do mocy to 125konna Yamaha zostaje za mna. Mechanik mowil mi ze mierzyl kompresje i twierdzi ze ma na wszystkich cylindrach troszke powyzej 5 atmosfer w co za bardzo niechce mi sie wierzyc bo by ciezko palil na zimnych raczej niz na cieplym.
Wyczytalem ze to moze byc problem z luzami na zaworach lub za duza dawka paliwa ktora na zimnym silniku nie przeszkadza za bardzo natomiast na goracym przeszkadza.
Po rozgrzaniu zeby go zapalic musze dac prawie na maksa gazu wtedy zaczyna hwytac az w kocu zatrybi mowie tutaj o sytuacji gdy wyswietla okolo 70 stopni natomiast gdy jest okolo 95 stopni nie da sie go odpalic trzeba zaczekac az ostygnie.
Co o tym sadzicie bo juz nie wiem co robic
Z gory dziekuje za sugestie.

zmieniał łańcuszek rozrządu i nie skontrolował/ustawił luzów zaworowych? Coś to ten mechanik jakiś nie bardzo... może podjedź do kogoś innego.... 5 atm?? niemożliwe żeby to żyło...

Może podjedź do innego mechanika który zmierzy ciśnienie sprężania i nie mów że już gdzieś byłeś to sprawdzać Jeśli serio ma około 5 atm to chyba już nic z niego nie będzie

Dzisisaj mialem z nim rozmowe i pytalem czy chociaz sprawdzal luzy zaworowe jak zmienial lancuszek powiedzial ze nic tam nie ruszal. Natomiast co do odpalania to powiedzial mi ze teraz nie ma czasu ale tzreba bedzie zwiekszyc dawke paliwa. Co do spalania to jezdzilismy z kumplami oni Banditami 600 i im wyszlo okolo7l na 100 mi wyszlo 9 wiec chyba nie tak zle. Dzisiaj zrobilem sobie rundke i znowu to samo nagrzal sie nie odpalal az mi akumulator padl tak dlugo go meczylem. A gdy ostygl to zapalil mi nawet na tym wydojonym akumulatorze bez wiekszych problemow.

Ale nie ruszał zaworów bo mu sie nie chciało czy nie było trzeba ruszac?? to jest wazne

Nawet nie sprawdil luzow i tym mnie bardzo wkur........... bo przeciez mial wszystko rozebrane. Kiedys sam w suzi regulowalem zawory i wcale to nie jest wielka filozofia ale zeby nie sprawdzic luzow to troche przesada tym bardziej ze pytalem o to czy robi takie zawory. No ale czlowiek uczy sie na bledach. Stwierdzilem za sam sprawdze to cisnienie kupie specjalnie po mo manometr zrobie sobie probe olejowa i bede wiedzial czy to wina pierscieni czy raczej blad w glowicy czy moze poprzedni pomiar byl bledny.
A co do gaznikow to nie bardzo mam pojecie na ustawieniu wiec musial bym oddac do jakiegos speca.

Stawiam na luzy zaworowe (za ciasne). A mechanik do odstrzału.

jesli zleca sie mechanikowi wymiane lancucha rozrzadu to jakim prawem oczekujecie ze bedzie grzebal w zaworach? to jest dodatkowa usluga i jesli jej nie zleciles to o co te pretensje. co innego gdy wzia za ta usluge kase a tego nie zrobil

to tak jak wymiana oleju bez filtra. Powinien zasugerowac klijentowi lub powiadomic/spytać klijenta telefonicznie. Tak mi sie przynajmniej wydaje.

Albo wymiana opon bez pompowania. Albo czyszczenie gaznikow bez wymiany filtra paliwa. Mechanik ma sie znac na "wszystkim" i rozmawiac z klijentem.


A za gazniki raczej sam sie nie bierz. To jest dosc nie wdzieczny temat.

otóż to. To on powinien klienta poinformować o zaworach. W dodatku korona by mu z głowy nie spadła tak czy siak (ci wyżej srający niż dupę mający tylko w ASO są, pozostali powinni troszczyć się o klienta) gdyby raczył rozłożyć szczelinomierz i w kwadrans pomierzyć przy okazji te luzy.