Co do szczegółów takiej instalacji, to trzeba się zastanowić, wg mnie nie jest to taki skomplikowane. Samobójstwem byłoby wrzucenie tylko samego tlenu, wiadomo że fajnie palą się same smary w tlenie. Parownik można by ominąć pod warunkiem , że rozprężanie gazu byłoby w miejscu gdzie będzie mogło swobodnie wymieszać się z powietrzem wówczas mamy szansę że temperatura nie będzie zbyt niska. Załóżmy, że mielibyśmy stężenie tlenu w powietrzu dolotowym na poziomie 40%, można by to zmierzyć i regulować. I nie mów mi że niemożliwe czy coś takiego, kolega z butlą 11kg na fotelu pasażera, bez parownika, tylko prowizoryczna przepustnica na gazie i skakali jak gumisie dużym fiatem. Byćmoże ktoś słyszał o jonizatorze powietrza w puszcze z filtrem, jak mowiłem większa ilość tlenu, obniżona temperatura powietrza, większa gęstość.
NIe myli się tylko ten co nic nie robi.
Co Wy nato????
PS. Bodajrze w Rawiczu byli kolesie co to eksperymentowali, szczegółów niestety nie znam.