Nick: PRZ Imie: Pawel Wiek: 35 Lokalizacja: Marki Sprzet: R6 2002 Poprzedni: Honda Shadow VT750 Skad sie dowiedzialem: z netu w jednym z artykułów ktoś powoływał się na ten portal
Witam, jestem Paweł. Nigdy nie miałem i nie jeździłem wcześniej na moto, aczkolwiek zawsze było to moim marzeniem. Przygode swą rozpocząłem całkiem nie dawno, bo rok temu. Lejce zrobilem w 2 miesiące, kiedy inni kursanci byli jeszcze na etapie profilu kandydata albo badań. Moje pierwsze moto stało już dawno w garażu, a moja psychika i umiejętności dojrzewaly. Jeździłem wszędzie gdzie się dało ile tylko się dalo, dopoki nie zrobilo sie juz naprawde zimno. W tym sezonie byłem z ekipą w Bieszczadach, dawalem rade, ale gubilem moto po drodze na trasie. Odkryty silnik i duze predkosci dla wiekowego klasyka nie byly wskazane. Generalnie postanowiłem rozpocząć swoj drugi etap planu, pod tytułem zakup wymarzonego sporta. Najpierw, przez wiele nocy, przestudiowalem w sieci dostepna teorie. Mase artykułów, porad, przestrog, sugestii, szkół jazdy, technik, filmów i smiertelnych wypadkow z przyspieszonym biciem serca, ale niestety moja choroba pod tytułem "zakup sporta" nie minęła. Wkrótce wcieliłem mój plan w życie. Przejerzałem wiele modeli, ale największe wrażenie i zachwyt wzbudzila we mnie Yamaha, dzięki swej pięknej i seksownej stylistyce, dobrym osiągom i nie zrównanej mocy! Gdy po raz pierwszy zasiadłem, mój strach, był równy ekscytacji, a plynne pomrukiwanie silnika, a wlasciwie lepiej powiedziec ryczenie tygrysa, mnie zaczarowało i uzaleznilo, mając jednoczesnie dynamit między nogami i nieograniczone możliwości. Czulem wciaz ogromny respekt i pokore do maszyny, nie probowalem jej pokonac, a jedynie sie zaprzyjaznic. Pierwszego dnia jak ja sciagalem zrobiłem blisko 500 km w trasie, na wysokim ryzyku, wracajac caly w jednym kawalku, co bylo moim pierwszym sukcesem. Bylem mega wyczerpany, jakbym silowal sie z niedzwiedziem, ale było mi jeszcze malo, pomimo, ze przez wiele godzin slyszalem potem tylko szum w uszach. Pozostaje wciąż pokorny, bo wiem że nic nie umiem, przede mną jeszcze długa droga, a maszyne ciągle poznaje i się jej uczę. Wciaz wyczekuję momentu, kiedy tylko mogę na nia usiąść, odpalić silnik, odjechac i usłyszec upragnione mruczenie, jakby wiecznie stesknionej, namietnej, dzikiej kochanki..
Mam nadzieje, ze Was nie zanudzilem, chcialem sie przywitac, dajac sie tez troche poznac.
Szcegolne pozdrowienia dla zacnej grupy Lejdis!
Załączniki: |
IMG_20151006_204543.jpg [ 219.26 KiB | Przeglądane 972 razy ]
|
|