Cwikol napisał(a):
Policja na miejscu przyznała mu współwinę. "Przez brak uprawnień przyczynił się do wystąpienia kolizji". - W domyśle, gdyby miał uprawnienia, pewnie lepiej by jeździł i uniknął by sutuacji...
Argumentacja całkowicie bezzasadna, przed sądem by się nie utrzymała.
Widzę jednak, że w tych dywagacjach mylicie różne sytuacje.
Kwestia skutków prowadzenia pojazdu bez uprawnień wygląda tak:
1. sankcja w razie kontroli policji = mandat 300 lub 500 zł, w zależności od tego, czy osoba kontrolowana ma uprawnienia innej kategorii niż wymagane na pojazd, którym właśnie kieruje.
2. nie działa OC - tzn. jeżeli osoba kierująca bez odpowiednich uprawnień spowoduje wypadek, wówczas ubezpieczalnia płaci poszkodowanemu kaskę, a potem przychodzi po hajs do właściciela pojazdu (zarówno w sytuacji, w której właściciel pojazdu kierował nim bez uprawnień, jak i w sytuacji, kiedy właściciel pojazdu uprawnienia miał, ale "dał się karnąć" kumplowi i ten w kogoś/coś przyyebau. W tym drugim przypadku właściciel pojazdu może po wszystkim zgłosić się po kasę do kierującego).
3. Może (ale nie musi) nie zadziałać AC. Jedną z różnic między AC a OC jest to, że OC jest ubezpieczeniem obowiązkowym, a AC dobrowolnym. Z tego względu instytucja OC została uregulowana przez państwo i warunki tego ubezpieczenia są odgórnie narzucone, poza wysokością składki strony nie mają praktycznie żadnego pola manewru co do wprowadzania własnych ustaleń. Natomiast jako że AC jest dobrowolne, strony (ubezpieczający i ubezpieczyciel) mogą same ustalić warunki kiedy ubezpieczenie działa, kiedy nie. Dlatego klauzula o wyłączeniu odpowiedzialności ubezpieczyciela, w przypadku dzwona spowodowanego przez kierującego bez uprawnień, czy np. na bani, może, ale nie musi być wprowadzona. Wyłączenie odpowiedzialności ubezpieczyciela znajdziecie w OWU (czyli w ogólnych warunkach ubezpieczenia, których w praktyce prawie nikt nie czyta). Nie spotkałem się jeszcze z ubezpieczeniem AC, które by tej klauzuli nie zawierało.
Co się dzieje, jeżeli osoba bez uprawnień jest uczestnikiem wypadku spowodowanego przez innego uczestnika ruchu?
1. Jeśli na miejsce przyjedzie policja, będzie mandat jak w pkt 1 powyżej.
2. Nie ma możliwości uznania uczestnika wypadku jego sprawcą tylko dlatego, że nie miał uprawnień (dotyczy także osób na bani). Odpowiedzialność za wykroczenie polegające na kierowaniu pojazdem bez uprawnień, to coś innego niż odpowiedzialność w związku ze spowodowaniem wypadku. Niestety milicjanci często tego nie rozumieją i dochodzi do sytuacji jak ta opisana przez
Cwikola. Wtedy jeśli człowiek nie zna swoich praw, zdaje się na opinię milicji (co chyba nigdy się dobrze nie kończy) i daje zrobić się w chooya.
3. Ubezpieczalnia, w której OC ma pojazd, kierowany przez sprawcę wypadku, ma obowiązek naprawienia szkód powstałych w związku z tym wypadkiem, bez względu na to, czy inny uczestnik wypadku miał wymagane uprawnienia, czy nie (dotyczy także sytuacji, w której sprawca wypadku uszkodził auto/motocykl kierowane przez osobę na bani). Oczywiście ubezpieczalnie w takich sytuacjach odmawiają wypłaty odszkodowania, bazują tu jednak na niewiedzy ludzi. W takiej sytuacji, jeżeli po wymianie dalszej korespondencji nie zapłacą, należy iść do sądu i walczyć o swoje.
pzdr!