Sąd może pomóc ale pewniaka nie ma. Pomóc może jak się sprzedający tego "sądu" wystraszy. Jak koleś będzie mądry i się "postawi" to wygrana kupującego wcale nie jest taka pewna. Sprzedawca może powołać swojego rzeczoznawcę (opinia zawsze może być przychylna ku niemu), umowa kupna sprzedaży z wiadomymi zapisami prawno wiążąca podpisana była? Była. Może się tłumaczyć że sprzęt wiadomo-nie nowy, kupujący niewłaściwie użytkował przedmiot to i się zepsuł, jeśli kilometraż nie był spisany na umowie udowodnienie wady jest jeszcze trudniejsze, bo Ci zarzuci że już jeździłeś i zepsułeś. To już jest kolejna podkładka dla niego. Jak mu udowodnisz że nie wiedziałeś o wadzie? On może obstawać za tym iż wspominał że motocykl nie jest pierwszej świeżości, Ty możesz obstawać że miał być idealny, on prawnika też będzie miał, nie jest bezbronny. Jakby tak wszystkie sprawy były pewniakami to pół ludzi z giełd samochodowych i komisów by się sądziło za te wszystkie szroty które kupują. Niestety, pewności wygranej nie ma się nigdy toteż ich szroty z pokorą są przez nich naprawiane. Można jedynie liczyć na miękki charakter sprzedawcy albo pomyślność w sprawie sądowej, nie wiem jak było w tym konkretnym przypadku i czy sprzedawca był uczciwy czy faktycznie chciał się pozbyć złomu ale ja sprzedając swój motocykl (który wiem że jest ok) ale jakimś cudem mimo to zadzwoniłby do mnie po 2-3tyg kupujący z mordą albo problemem to bym go wyśmiał, z pewnością bym się mu postawił w sądzie, nie oddałbym mu pieniędzy ani umowy choćby mnie ruską mafią straszył