Wtedy miałeś cokolwiek i się cieszyłeś, a teraz Yamaha R6 z 2004 (jak moja) to dla niektórych lipa.
Takie czasy. Producenci "nakazują" kupowanie coraz to nowszych modeli i znajdują kilku łosi co muszą mieć najnowszy. Tamci nakręcają kolejnych i koło się zamyka.
Najlepsze że Ci co naprawdę potrafią wykorzystać nowy model nie piszą na forach, nie lansują się po mieście tylko biorą udział w zawodach, bo nie maja na nic innego czasu.
Niestety taka natura ludzka że wszyscy lgną do największego wacka.

Marcin, z całym szacunkiem, uważam, że mylisz trochę old-school z 10-letnimi szrotem. Przenieść się na chwilę do końcowki lat 90 i wyobraź sobie jakie reakcje wywoływały motocykle jak na zdjęciu. Dla łosi wypełniających "nakazy" producentów i kupujących nowoczesne maszyny, Yamaha R6 z 2004 (jak Twoja) wywołuje podobną reakcję. Bez tego "koła" nadal bylibyśmy w motocyklowym średniowieczu i jeździli mz'kami.

Trochę tak trochę nie
W rękach 90% motocyklistów albo więcej nie ma różnicy między R6 2003 a R6 2010
Więc po co? Bo tak wypada, bo tak modnie itd.
Przez to traci się klimat tamtych lat.
Przynajmniej tak mi sie wydaje.
Zawsze moge się mylic , nie ?

Racja, osiągi są niemal te same ale 90% motocyklistów widzi różnice gołym okiem - może ta różnica to właśnie moda?
Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają, technologia się zmienia...
Erki się zmieniają
Do aktualnych modeli z sentymentem wrócimy pewnie za dwie dekady.

he he dobre

Wcale niekoniecznie. Może np dlatego, że dzisiaj te sprzęty są dużo łatwiej dostępne. Zdrowy, pracujący facet bez większego trudu może uciułać na przyzwoite moto. Kiedyś to takie proste nie było. Zresztą w 89roku ETZ była dla wielu spełnieniem marzeń i szczytem techniki.

własnie w 89 kupiłem TS350 nowke sztuke za nie całe poł miliona, a nie łatwo było dostac wtedy nowe moto.rynek wtorny praktycznie nie istniał, a jak cos był do sprzedania zanim sie dowiedziałes to juz nie było albo kosztowało tyle co nowe albo jeszcze wiecej, to nie to co teraz, moze ten a moze tamten a to nie taki kolor, sie porobiło

Milicja też miała się czym popisać...