waldi77 napisał(a):
Ja zaczynałem na r6 trzy sezony temu i jakoś żyję. Długo myślałem nad wyborem moto i w końcu jednak padło na ersix, bo sądzę, że to jak sobie poradzisz w siodle zależy głównie nie od mocy, ale od oleju w głowie ( im więcej go masz tym dalej zajedziesz). Biorąc pod uwagę narowistość i gorącą krew młodziaków myślę, że im jeździec mniej wiosen na karku tym mocy między kolanami powinno być mniej). Oczywiście od każdej reguły są odstępstwa, ale prawdą jest, że im więcej masz do stracenia tym ostrożniej do życia podchodzisz. Owszem każdy chce poszaleć, ale wtedy szuka się bezpieczniejszych sposobów na podniesienie swojego libido - np. TOR.
Świete słowa!!! ja tez zaczynałem od r6 2003 mam dwa sezony za sobą i żyje chodz raz miałem delikatna stłuczke po której jeszcze bardziej uważam. Ucze sie jej cały czas z każdym kilometrem wiecej idzie coraz lepiej i bardziej rozumiemy. tak że jak jest olej w głowie to polecam.