Czyli wszystko już wiadomo-problem tkwi w głowie.

ŚWIETNE forum, nie to co ścigacz (gdyie administratorzy na każdego co chce kupić r6/1 na pierwsze moto od XXXX wyzywają). Szacunek.
Ja kupiłęm na pierwsze moto R6 120KM, po roku zrobienia prawa jazdy w wieku 28 lat. Pierwsze kilka dni jeździłem max 60km/h (na trasie). Śmigam, od 2 lat, NIGDY NIE jeździłęm niczym, tylko na prawku 20h na yamaha 350 ok 20KM. (czasem nie działał hamulec nożny - tylny).
Miałem 1 szlif ale tylko z mojej winy, nie winy moto (niewielki).
POWIEM tak: "CZY R6 moze być na pierwsze moto? : TAK. Ale wszystko zależy od psychiki. I to najważniejsze. Jak ktoś powie, że na pierwsye moto mam kupić sobie coś z 50KM. A po tygodniu sie zabiję to do kogo będzie pretensja? Do tego co mówił "50KM Ci wystarczy?".
Problem z R6 (o R1 już nie mówię), to to, że STRASZNIE korci aby odkręcić maxy. R1 nigdy bym sobie na 1 moto nie kupił bo wolę móc kiedyś przesiąść się na coś lepszego, Obecnie nie chcę R1 , bo i tak nie umiem sporo z R6 teczką zrobić, to szpan mi nie potrzebny.
I JESZCZE jedno ważne: R6 Ma DUŻY plus, a mianowicie, słabiutko chodzi niższych obrotach do 6tys. Jak nie odkręcisz nagle gwałtownie na 10tys obrotów to nie przefikłowujesz. I za to ma duzy plus dla poczatkujacego.
PS. dzisiaj pojezdzilem sobie moto kilka minut po osiedlu. sniegu nie ma.
Pozdrawiam

I znowu koło się zamyka. Czytajcie tematy w których się wypowiadacie, a nie dublujcie opinii, zwłaszcza pisząc że R6 to dobry pomysł, jednocześnie przyznając w temacie, że po 2 latach sprzęt ogarniacie w niewielkim stopniu.

Prosta sprawa.
Czy się da? - tak i większość osób przeżyje
Czy to ma sens? - jeśli lubicie kaleczyć i nie odkręcać więcej niż 6000o/min, dać się objechać komuś na GS500 lub kręci was lansowanie się po parkingu osiedlowym - to faktycznie dobry pomysł, choć nie jednego i przy takiej jeździe R6 zaskoczy, co widać na wcześniejszych filmach.

Czy nie lepiej nauczyć się wcześniej dobrze jeździć a później dopiero kupić coś mocnego i umieć coś na tym pokazać, a nie spinać poślady co światła i kontrolować przy ruszaniu, żeby tylko nie przekroczyć 6000 o/min i nie zwolnić sprzęgła zbyt gwałtownie?

Opinie mogą byc 2. Pozytywna i negatywna.
Idąc tym tropem po 2 postach nie było by co pisać w temacie.
Kto mówi o ciągłym odkręcaniu max do 6000 obrotów?
Słaby dół pozwala pojeździć spokojniej a mocna góra ostrzej - wybór należy do motocyklisty.
Piszesz o kontroli i spinaniu żeby nie puścić sprzęgła zbyt gwałtownie - to chyba lekka przesada.
Każdy kupuje moto z własnych pobudek - jeden chce sie polansować, drugi pozapierdalać, trzeciemu po prostu podoba się r6i taką chce mieć. Do czasu jak dany osobnik nie stwarza zagrożenia dla innych może robić sobie co chce. Motocyklowi jest to wszystko jedno.
Czy kupno słabszego moto na początek to lepszy pomysł niz od razu R6 - OCZYWIŚCIE, ale ten temat o tym nie jest bo ta kwestia nie ulega wątpliwości.

Oczywiście że R6 może się podobać i nie jednego właśnie to w ogóle "popchnęło" do robienia prawka A, włącznie ze mną.

Kto mówi o nie przekraczaniu 6000 obrotów? Większość popierających decyzję zakupu R6 dla świerzaka.

Ja przecież nikomu nie zakazuję wyboru R6 na pierwszy sprzęt.
Chodzi tylo o to, że osoba pytająca o to czy R6 na pierwszy sprzęt jest odpowiednia, nie ma pojęcia co znaczy "słaby dół" itp. Przeczyta że R6 jest "łagodna od dołu" i pomyśli że w takim razie dam radę. Łagodny od dołu jest komarek. Na R6 nie przekraczając 6000 obrotów można spokojnie rozpędzić się do ponad 100 km/h szybciej niż nie jednym sportowym samochodem. Taka moc bez problemu przerośnie nie jednego, a prędkość będzie nie do opanowania przy hamowaniu. Porównując R6 do R1, od dołu nie zapierdala, ale to nie znaczy, że jest łagodna.
Wbrew pozorom to, że ma "łagodny dół" nie jest jej zaletą. Chwila nieuwagi i przekracza się magiczną granicę obrotów, przy ktorej R6 dostaje jobla i to może być zaskoczeniem nie do ogarnięcia dla początkującego. Jest bardzo nie liniowa i nie zmieniając położenia manetki nagle potrafi odskoczyć.

Tak jak napisałem, R6 można kupić na 1 sprzęt i większość przeżyje taką decyzję turlając się po ulicach i robiąc sobie chcąc nie chcąc obciach.

Nie jest to jednak dobry pomysł i nie ma co nad tym dyskutować. To co ma się w głowie to zdecydowanie za mało. Bardzo pomoże, przy możliwościach i pokusie jaka pojawia się przy jeździe na R6. Ale nie da nic, jeśli chodzi o umiejętności i doświadczenie.
Dlatego temat faktycznie można by było zakończyć po kilku postach.

Zgadzam sie z Tobą za wyjątkiem "Jest bardzo nie liniowa i nie zmieniając położenia manetki nagle potrafi odskoczyć."

Nie wiem jak bylo w starszych modelach. W R6 2003 i nowszych nie ma nagłego odskoczenia przy niezmienianiu położenia manetki (rozumiem, że miałeś na myśli nieznaczne dodatnie gazu).

Nie wiem jak w przypadku R6 sprzed 2003, ale taki nagły kop faktycznie występował w niektórych sprzętach. Jeździłem kieyś GSXR600 z tego co pamiętam z chyba 1998 roku - i w nim oddawanie mocy było bardzo nieliniowe i występował tzw nagły kop.

Nie wiem jak w starszych sprzętach. Ja mam 2005 i jest bardzo nie liniowa. GSXR z 2004 oddaje o wiele bardziej przewidiwalnie.

też mam 2005 i zgadzam sie z tym co pisze Cwikol...

Może mam inne porównanie bo jeździłem na starszych sprzętach i na tym co jeździłem występował KOP i to bardzo NAGŁY. R6 2003-2004 nie jest liniowa. Łapie odpowiednie obroty i jak mocniej odkręcisz to dostaje jobla, ale nie ma typowego KOPA w dupę i to właśnie miałem na myśli.
Co do nieliniowości niebezpiecznej dla początkującego który nie okręca gwałtownie to śmiem twierdzić, że jest dość liniowo.
Fakt faktem sprzęt nie jest dobry na początek, zwłaszcza na zakrętach. Bo żeby wyglebić na prostej to chyba tylko i wyłącznie na własne życzenie.

Wg. mnie szkoda trwonić czasu na takie dyskusje bo zdania są i będą podzielone, rozmowa jest o R6 a są tu ludzie którzy zaczynali od R1 i oni powinni powiedzieć czy to był mądry wybór.