Uważam że każdy dobry motocykl jest wart swojej ceny zaleznie od tego czy znajdzie się osoba która będzie go chciała i wiem ze to banał ale:
ta zółta to już można rzec że rodzynek bo w tej kolorystyce najdziecie dosłownie kilka sztuk w PL i ważna rzecz czy one są w dobrym stanie bo to kluczowa sprawa, jeżeli tylko ta jedna jest w doskonałym stanie to warta jest nawet 25 tys zł ponieważ jeżeli nie da się tej kasy to o takiej kolorystyce można zapomnieć, jeżeli sam motocykl jest na dodatek dobrze wyposażony to ktoś i tak przy doposażeniu wyda więcej kasy niż na podstawową wersje za 17 tys zł. We włoszech te motocykle kosztują 25 tys zł na nasze. W Niemczech też i we Francji też. Tylko gnioty moga kosztować mniej, tylko EWENTUALNIE od komorników mogą być tańśze.
Teoretycznie taki posiadacz może obniżyć cenę ale dlaczego ma czekać na sebixa który kupi to moto za 18-19 tys skoro ma tam dodatków za tysiące ... i patrząc jeszcze inaczej bo to analizowałem: gdyby chciał kupić motocykl za to co by sprzedał załóżmy za 25 tys to co można na naszym rynku kupić ... ? Jeżeli wstawicie się w sytuacji sprzedającego okazuje się że cena ma swoją wartość
gdzie nieracjonalnym było by sprzedać dobry produkt za małą kasę. Troche oczywista oczywistość ale chciałem w tej sposób wytłumaczyć że pozycja sprzedającego jest inna niż kupującego i ten kto zaoszczędzi przy zakupie czasami straci choć trzeba się znać by tez nie wtopić kasy u handlarzy bo handlarze cenią czasami złom bo muszą zarobić choćby na złomie i takie są zasady (kupuje z niemiec rozbitka za 12, musi przywieśc to pójdzie na transprt tysiąc, podrobi graty za 2 tys i musi zarobić 2 tys bo inaczej mu się nei opłaci więc mamy cenę 17 tys i nie ma chuja we wsi że będzie inaczej conajwyżej musi zarobić wiecej żeby przeżyć!). A co robi kupuijące ? patrzy na najniższe ceny a wtedy pełno wraków i jeżeli ktoś chce kupić wraka i go picować to nigdy nie będzie miał luksusu z takim zakupem ale może wyjść z założenia że ma czas i mu nie przyszkadzają wady..
Znam w sumie 5 osób już takich znam co kupiło szroty a nie mój R1 i teraz piszą do mnie na fejsie ale kazdy w innym czasie i te historie są poukładane w przestrzeni 2 ostatnich lat, są to nabywcy RN22 (podkreślam że sępili ode mnie R1 ale kupili sobie inne nie ode mnie! oczywiście że miałem gula że chciałem sprzedać ale nie sprzedałem bo nie dałem obniżyc ceny o 500 zł) no i ostatnia z tych osób za bodajrze 17 tys zł po szlifie zakupiła okazje zajebistą... bo pisał do mnie 120 razy o tej swojej niuni jak to się cieszy że za tą kase, niby okazja prawda ? 4 tys wydał na początek by doprowadzić moto do stanu używalności czyli już jest na pułapie 21 tys, dalej lecimy z owiewkami i zakładamy że kupi chinczyki za 2400 zł by tyle wyjdzie z cłem bo za tą kwotę to na pewno dowalą a z takimi chińczykami da rade jeździć ale jeżeli się nie urwią przy 200 kmh to ok ale to już prawie 23 tys.... HALO do igły oryginalnej brakuje zaledwie około 5 tys a przy takiej kwocie moim zdaniem gigantycznej różnicy to nie robi bo to około 20 % wartości pojazdu i oczywiście że można uważać że to kupa kasy ale jeszcze należy policzyć to że chińczyki są właściwie jednorazowe i jak tam się coś urwie to idziesz kupic następne a urwać barddzo łatwo. Oryginały to leciutko z allegro za 5-6 tys można wyrwać chyba i wtredy jesteśmy na wysokości ceny standardowej. Zatem jeszcze raz czy się opłacało: moim zdaniem NIE i tak cena zrobiła się z niskiej ... wysoka.
To się chyba nazywa druciarstwo ale każdy ma wolną wole.
Jedno jest pewne: warto kupić dobrą OKAZJE ale dobrą prawdziwą okazje od człowieka najlepiej którego się zna i który jest godny zaufania i brzmi to też banalnie ale takie są fakty że okazje trafiają się rzadko i ludzie biją się o takie sztuki, a sępów jest sporo bo mamy setki tysięcy użytkowników a jak widac na allegro są właściwie pojedyńcze sztuki.