Witam wszystkich!

Zakładam temat swojego motocykla. Oprócz mnogich dyskusji i mile spędzonego czasu, na doświadczeniu z for samochodowych, wiem że to fajna, dodatkowa "historia" i wartość pojazdu.

Zdjęcia są robione przez poprzedniego właściciela. Trochę złamałem dekalog nabywcy moto... oby nie okazało się finalnie że wdepnąłem po uszy
Po motocykl pojechałem do Białogardu.

Fotki





Jakby ktoś miał jakieś uwagi lub kojarzy skądś ten egzemplarz, zdjęcia są znajome, to proszę o szczere wypowiedzi. Zawsze 'lepiej' stracić albo umoczyć niż stracić zdrowie albo życie... VIN JYARJ051000003677

Na pierwsze naprawy idzie uszkodzony podczas zakładania opony rant, jest też on leciutko skrzywiony więc przy małych prędkościach lekkie bicie oraz mam jeden kluczyk w stanie takim nie bardzo i coś z tym chce ogarnąć. Może jakiś bypass immo, albo pokminie czy da rade do tej stacyjki (o ile wina lezy w kluczyku) dorobić nowe, gdyż w lewo przekręcić kluczyka nie mogę, a co za tym idzie brak możliwości blokowania kierownicy na postoju. W pozycję zapłon też przełącza po odpowiednim 'wyczuciu' kiedy ma ochotę przekręcić w prawo.

Motorek wydaje sie spoko twierdząc po zdjęciach a propo tego kluczyka wina leży w 99% po stronie stacyjki w yamahach niestety juz tak jest u mnie tez chodzi topornie a zeby przekrecic w lewo to wciskam kluczyk i ruszam na boki. Do takiej wprawy doszedłem że jak bys zobaczyl jak to robie to nie powiedział bys ze tam sie cos zacina albo czy mam z nia jakiś problem

Muszę w takim razie poćwiczyć, ale docelowo jakoś trzeba będzie ogarnąć temat. Trochę słabo widzę rozwiercanie, cięcie, pastwienie się czy inne zabiegi na górnej półce aby zdjąć stacyjkę i wstawić nową a potem jeszcze z immo się targać.

Swoją drogą jakbym jednak pocisnął temat w ten właśnie sposób to wiecie jak w miarę bezinwazyjnie wyjąć obecną stacyjkę, jak zamontować nową (też nity?), oraz jak obejść immo?
Są w necie do kupienia bypassy, po około 100zł, ale czy to nie jest szit oraz czy działałby z nową stacyjką bez immo?

Rozebrałem R6kę, chłodnica, węże zdjęte, kolektor też. W poprzednich pracach owiewki, cały przód, lagi, lampa, stelaż tył, koło, napęd. Trochę mocne słowa, ale został wahacz, rama i silnik. Naprawde w fajnym stanie to wszystko jest, wygląda na swój przebieg 28000km.

Niestety, delikatnie próbując, dwie nakrętki od kolektora zerwały się wraz z gwintem. Co w takiej sytuacji mogę zrobić? Czy muszę zdejmować tę część silnika aby działać dalej czy do kupienia są takie 'śrubki' na kolektor?

fajniutka

czas na chińskie klamki czarne

Te wielkie tłumiki psują motor wizualnie.