Witajcie. Tak jak w temacie.
Akumulator...
Posiadam Akumulator z Bosch'a (M6 013). Moto stało bardzo długi czas w nie ogrzewanym miejscu. Po przekręceniu kluczyka nic się nie dzieje.
Moto pali tylko na kable. Po podłączeniu akumulatora do prostownika nic się nie dzieje(aku nie jest ładowane...)
Ktoś wie jak coś zaradzić aby wskrzesić AKU?


ps.
Tak tak, wiem.
Nie robić wiochy i najlepiej kupić nowy aku, lecz 200zł na ulicy nie leży.
Jeżeli będzie ostateczność to się kupi-nie problem.
Chodzi mi tylko o to, aby się dowiedzieć czy dałoby radę wskrzesić?

POZDRO.

No tylko,że kupo nowego to w tym przypadku chyba jedyne rozwiązanie.Akumulatory mają to do siebie,że gdy się rozładują do końca to już nie da się ich naładowac i już nie da się z tym nic zrobic żeby trzymały napięcie.Są jakieś aku które można zupełnie do zera rozładowac i ładowac i nic im się nie dzieje.Rodzaju ich nie pamiętam a nie chce Cię w błąd wprowadzac.Wiem tylko o nich,że są dośc drogie. Czasami jest tak,że gdy w aku jest mało kwasu to po dolaniu wody destylowanej to czasem pomaga ale Ty i tak tam pewnie masz bezobsługowy. Więc lipa.

Tak mam bezobsługowy.
Podłączyłem aku do miernika i pokazuje 2.00V
coś tam żyje... tylko jak wydusić resztę?

2v na aku to w sumie nic...po prostu gdy się rozładują do takiego stanu to już nie przyjmują w ogóle napięcia i nie da się tego w żaden sposób zregenerowac;/

Trzeba coś pokombinować.

Z tym akumulatorem już się nie da nic zrobić, nie ma opcji żeby go naprawić.

Bzdury piszecie ... pech trafił że akurat pracuję przy akumulatorach - fakt faktem nie przy motocyklowych ale zasada działania jest taka sama .

Miałem nie jedną baterię która była wyjechana do zera ( nawet i te bezobsługowe ) Tak jak wspomnieliście - nie przyjmuje napięcia, ale niektóre ( te dobrze wykonane ) baterie po kilkukrotnym i dłuższym ładowaniu dają się naładować i jeszcze troszkę posłużą ( choć nie w takich właściwościach jak powinny i czasem może nas zaskoczyć przy próbie odpalenia moto )

Kaban, masz rację że czasami taką baterię uda się ożywić, sam kilka razy tak robiłem. Co nie zmienia faktu że bateria nie ma już swoich właściwości i jak sam napisałeś czasem może nas zaskoczyć przy próbie odpalenia moto no chyba nikt nie lubi żyć w niepewności czy jego moto odpali

Moj kolega (yamaha r6 2002rok) odpalil w garazu maszyne pobawilismy sie zgasil i zostawil wlaczona stacyjke i tak stala pare dni... Niestety jak sie skapnal to nawet kontrolki nie zajazyly.... Podladowal troche ale nie udalo sie odpali wiec ... na "pycha" odpalil pojezdzil troche i sie udalo aku sie naladowal i do tej pory nic sie nie dzialo... Ale to jest jeden przypadek taki nie wiem jak u innych. Pozdro.

taki już akumulator wolałbym zdać i kupić nowy ,no chyba ze ktoś ma dobre nerwy jak w trasie nie zapali moto a do domu daleko i coraz ciemniej.Ja natomiast wole mieć wszystko sprawne a nie siedzieć na czymś co nie wiadomo kiedy się wysra