Witam

Kupiłem Yamaha R6 2001 roku po przejechaniu 200 km zaczeła dziwnie chodzić nie wkręcać się na obroty i chodzić na trzy gary i gasnąć. Po zatrzymaniu okazało się ze benzyna poszła do oleju stan oleju był za duży.
Po rozebraniu wyszło sie ze filtr powietrza jest zalany bezyna. Świeca jedna byla troche mokra i wszystkie okopcone przepalone.
Postanowiłem ja zawiesc na serwis okazało sie ze nie ma kompresji na jedny garze wyszlo 7 bar na reszcie miedzy 9-10. Po próbie olejowej cisnienie wzrosło do 10 bar na jednym a na pozostalych miedzy 11-12 bar. Luzy zaworowe w dopuszczalnych normach serwisowych. Stwierdzono ze trzeba wymienić silnik.

Wczoraj ja odpaliłem zapaliła od razu chodziła ładnie wkrecala sie na obroty lecz po zgaszeniu juz nie chciała odpalić na ciepło. Dopiero jak wystygła to zapaliła.
Dziwne to dla mnie bo jak jest ciepła to chyba powinła lepiej palić pierścienie puchną i kompresja powinła być wieksza??

Teraz pytanie co mogło się stać? Czy bawić się w remont czy szukać nowego silnika??

A ile masz ogólnie przelatane na tym silniku?
Ogólnie, to w wyniku nagrzewania się silnika wszystkie części w jakimś stopniu ulegają rozszerzeniu się, a nie tylko pierścienie. Oczywiście najwięcej te, które sa najbliżej komory spalania.
Jeżeli nie narzekałeś na silnik z innych powodow, to ja bym remontował. Kupisz cały silnik, ale nie odpalisz go puki nie zamontujesz. A może też będzie jakiś trefny. Chyba, że z dwóch poskładasz jeden.

Ma już 53 tysiące

Tylko ze ja go kupiłem 3 tygodnie temu i jak wracałem do domu to się to stało po przejechaniu 200km to za dużo nie mogę powiedzieć o tym silniku. A wydaje mi i się ze poprzedni właściciel złożył go na sztukę i nie wiadomo czego mogę się spodziewać.

W sumie niewiele tracisz, jeśli rozbierzesz silnik i go pooglądasz. Jeśli totalne dno, to kup drugi, a jeśli tylko trochę mu brakuje to do remontu.
Na rozebranym najlepiej ocenisz, a i tak czy remont czy wymiana to na jedno wychodzi. No chyba, że rozebrany niewiele Ci powie.

Ja bym spróbował po naciskać gościa i postraszyć sądami być może ten sprzęt może byś mógł oddać... No chyba że kupiłeś go w bardzo promocyjnej cenie to można mu darować ...
W najgorszym przypadku benzyna w oleju może oznaczać za słabą kompresje co powoduje że nie pali na jeden cylinder a nie przepalona mieszanka schodzi w dół silnika.... możesz się spodziewać rysniętej tulei w cylindrze, przepalonego tłoka, pękniętych pierścieni itp. czyli koszta kosmiczne... Bez wymiany silnika się raczej nie obędzie..
Ja najpierw sprawdził bym ustawienie gaźników/wtrysków czy nie dostaje za dużo paliwa a później rozebrał bym ten silnik i ocenił jego stan tak jak koledzy wyżej sugerują

nawet jakby gazniki byly zle ustawione i dostawal za duzo paliwa to i tak nie tlumaczy tak niskiej kompresji.zawsze w takim wypadku na cieplym bedzie zle palil.na zimno puki olej gesty to jeszzce robi tam jakies cisnienie. jak jeszzce w plynie chlodniczym jest olej to peknieta tuleja i silnik co najwyzej na czesci,jesli nie to moze "tylko" tloki lub pierscienie albo jedno i drugie

dokładnie darek moj wujek sie wpakował w to samo guw*o r6 z 2000 roku . Te same oznaki silnik na zimnym jeszcze odpalił ale jesli sie juz zagrzał to nie było bata co sie potem okazał 2 pekniete tuleje nie było kompresji bo gdy piec był ciepły do szczeliny rosły i kompresja spadała.... ;/ Pozniej jak na forach poczytał dopiero po kupnie moto to sie okazało ze te roczniki tak maja . Jedyna alternatywna opcja to nowy piec albo tuleje jedno i drugie ciezko dostac bo duzo ludzi ma z tym problem i ciekzko kupic dobry zeby sie znowu nie wdupc*c . pozd

A wie ktoś gdzie mógłbym kupić w dobrym stanie piec??

muslisz szukac..

wujek szukał 2,5 miesiaca i wkoncu kupił z moto po wypadku z austri za 2500 zł
a bardzo duzo inny piecow miało ta sama wade takze szukaj z rozwaga i najlepiej z jak najnizszym przebiegiem.

bo wiesz ty pewnie tez kupujac nowy piec chciałbys cos na starbym zarobic i tez pewnie go bedziesz chciał sprzedac i koło sie zamyka ..