Witam, mam taki problem iz po ostatnim slizgu motorem i poskladaniu wszystkiego do kupy motor nie chce mi odpalic, yamaha bardzo nie ucierpiala przetarl sie tylko dekiel alternatora i zlecial olej, jak lezala na boku to jeszcze chodzila z 20 sekund i zgasla. Teraz gdy probuje odpalic na ssaniu, czy tez bez, nie ma zadnej reakcji, jedyną ciekawostką jest to ze gdy juz sie wyczerpuje akumulator i rozrusznik ledwo kreci to wtedy lapie zaplon, ale na doslownie chwile i kopci z rury. Gdzie moge szukac przyczyny? sa jakies czujniki uderzeniowe ktore moze trzeba wymienic?
Wszystkie bezpieczniki pod siedzeniem sprawdzone, przekazniki dzialaja, pompka dziala, czujniki sprzegla i stopki zwarte, paliwo podaje (mokre swiece), iskry brak - przyczyny tego nie moge zlokalizowac...

R6tka z 2002 to jeszcze na gaźnikach i jak taką położysz to paliwo z gaźników straci poziom (tak to ujmę) i jest w tedy problem z odpaleniem. Trzeba się troszkę namęczyć, pokręcić rozrusznikiem i akumulator też dostaje po dupsku.
Natomiast co i jak w twoim przypadku.... trudno mi powiedzieć czy po przez kręcenie raz z ssaniem raz bez ....można przedobrzyć i go zalać.... a i jeszcze to co piszesz o oleju że pociekła Cholera wie co tam się nabroiło.

Reasumując na gaźnikach po ślizgu (leżeniu moto) nie jest takie hop siup odpalenie ale do zrobienia.

Niech się inni wypowiedzą...ja jak na razie dwa razy podnosiłem maszynę i oby nigdy więcej.

Ja bym tylko wspomniał o fakcie, że jeżeli motocykl leży na boku, a silnik jest uruchomiony (co jest dziwne, bo czujniki powinny go wyłączyć), to jest duże prawdopodobnieństwo, że silnik nie będzie odpowiednio sparowany. A konsekwencje tego są chyba oczwiste.

Sprawdź czy nie zalało filtra powietrza olejem z odmy.
Po przekręceniu stacyjki nie ma żadnego błędu?

filtr byl zamoczony ale tylko od lewej strony, umylem go i wlozylem z powrotem, probowalem odpalic bez i nic z tego, nie mam zadnych bledow po przekreceniu kluczyka... mnie dziwi tylko to ze dopiero zaplon lapie jak juz rozrusznik kreci bardzo wolno, wtedy odpala na chwile i gasnie bez zadnych strzalow.
z silnikiem nic sie raczej nie stalo kreci bez najmniejszego problemu raczej nie ma mowy o przytarciu, pokrywa pekla delikatnie stator sie nie uszkodzil.

Moze podpowiedzcie gdzie moge szukac przyczyny braku iskry? gdzie moga byc jakies czujniki ktore ja blokuja?

Edit:
jeszcze jedna rzecz, czy napiecia rzedu 40V na cewkach to normalna wartosc?

Czyli faktycznie może coś z elektryką. Jezeli przy niskim napieciu zaczyna dzialac, tzn, ze dawkowanie paliwa jest prawidlowe/umozliwiajace uruchomienie silnika.
Co do czujnikow - jezeli czujnik wskazuje, ze motocykl jest w pozycji leżacej (lub jest uszkodzony), to na 99% powinienes dostac komunikat na zegarze. Jezeli napiecie na cewkach jest poprawne (sprawdź wartość w serwisówce.), a cewki nie bocznikują, to wina moze lezec w ecu.

wykrecilem wszystkie swiece i na zadnej nie ma oznak zaplonu ;/ rozrusznik kreci jak szalony, moze faktycznie ten czujnik polozenia sie zawiesil i nie daje odpalic motoru, gdzie mam go szukac? i czy da sie go obejsc zeby sprawdzic czy to on? Jak wyglada ten komunikat na zegarach o tym ze motor jest w pozycji lezacej?

przy wykreconych swiecach iskra pojawia sie tylko przy niskim napieciu ewidentnie cos go blokuje, tylko nie mam pojecia co...

a co steruje tym, jaka i kiedy jest podawana iskra?

wlasnie to chcialbym dowiedziec sie od Was... rozkrecilem prawie caly motor spsikalem wszystkie wytczki kontaktem sprawdzilem masy niby wszystko ma byc ok a nie jest. Tak jak napisalem wczesniej jesli aumulator jest naladowany to nie ma co mazyc o iskrze na ktorejkolwiek ze swiec, dopiero jak juz moc spada do granic wytrzymalosci to iskra jest, nawet na kilka centymetrow, czyli pewnie dlatego odpalal dopiero na sam koniec, a jak silnik dostawal obroty to stator doladowywal aku i iskra ginela... po prostu kosmos...

moze to pomoze, mianowicie tylny lewy kierunkowskaz (ledowy) caly czas zarzy sie i nie da sie tego w zaden sposob wylaczyc, natomiast uruchamiajac go miga lecz nie wygasa tak jak prawy, przednie lampy sa odlaczone.

no co moze stac sie z moto. po upadku ? zwlaszcza ze z pewnoscia zaraz zostal podniesiony ? układ elektryczny nie jest wrazliwy na połozenie moto. błednik powinien oczywiscie wyłaczyc silnik , ale po minucie powrotu do pionu nie powinien blokowac rozruchu . Byc moze trzeba sprawdzic jego dzialanie, bo jesli nie zadzialal kiedy powinien , tylko z niejakim opoznieniem, to teraz moze trzymac te funkcje wciaz uniemozliwiajac rozruch ? Mogly takze zaciac sie pływaki , w tym celu najprosciej jest sprawdzic czy po kreceniu piecem sa mokre swiece ? jesli sa mokre , winy nalezy szukac w iskrze. Niskie napiecie raczej uniemozliwi powstawanie iskry , a nie jak koles pisze powoduje ze moto ma chec zaskoczyc ? to nieco nietypowe zachowanie. Jest takze mozliwe ze pracujc w pozycji lezacej zostal zassany odma olej do kolektora ssacego . Wprwadzie to mało prawdopodobne ale powinienes na wszelki wypadek sprawdzic czy w cylindrach nie ma nadmiernej ilosci oleju . W tym celu wykrec swiece zatkaj otwór palcem i zakrec sil. jesli palec bedzie ociekał olejem wtedy kazdy cylinder trzeba w ten spoob przemuchac by oleju sie pozbyc na tyle zeby nie mostkowal swiec, Na razie to tyle spekulacji.