Zawsze chciałem r6 ale jednak za mało kasy na takie cudo niestety myślę nad fazerką rocznik 2004/05 wiecie coś o tym piżdżiku ?

jeżeli nie będziesz szybko jeździł to nawet R1 jest OK ale wiadomo że będziesz więc w sumie to nawet do Fazera trzeba mieć fuksa by żyć.
Jeżeli nauczysz się wolno jeździć to R6 2004-05 jest lux.
Umiec jeźdizć znaczy nie wywalać się i nie rozbijać.
Nie sztuka się rozpędzic ale sztuka się ładnie zatrzymać i to bez żartów bo ślizga zaliczyć każdy umie i na internetach jest sporo filmów z craszami a raczej nikt nie chciał ich zrobić.

moim skromnym zdaniem bierz takie moto które ci serduch podpowiada i nie słuchaj sie innych bo to woda na młyn. A krzywdę to możesz sobie zrobic nawet na skuterze lub na innym gównie . ja tam kupiłem na pierwsze moto rn12 pojeździłem 4 sezony i teraz juz 2 sezon na rn22 i wszystko z głową

Szczerze to i ja juz prawie 6 lat temu na pierwszy taki poważny motor,to wybrałem R1 RN04 Ale miałem pojecie co się może stać gdy się będzie tym jeździć jak idiota (nie mając zbytnio doświadczenia z taką mocą w manetce nie szalałem)-wszystko z głową,a da się radę tylko najpierw trzeba nabrać szacunku i wprawy do własnej maszyny A zabić się to i można na skuterze czy nawet na rolkach jak się nie wiele ma w głowie,to i lepiej takich motorów nie wybierać. Niestety jest wielu takich na drodze co tak nie myślą i kończą jazdę dwa zakręty dalej na drzewie albo pod tirem.....

mimo że mój pierwszy motor to też był RN12 to wcześniej jeździłem Thundercatem brata i nie sztuka jest jeździć bo na wszystkim się da ale wyjątkowe sytuacje mówią jakim jesteś kierowcą, ja miałem pierdolca na punkcie prędkości i parę razy lekko byłem już na granicy czy wyjdę z łuku i akurat mi się udało ale mimo swojego sporego wieku nie umiałem utrzymać tej równowagi, podejrzewam że gdybym był młodszy i miał takie moto dawno był bym w piachu.